Sunday, December 19, 2010

Cause For Alarm



Jesli mam wymienic 5 powodow, dla ktorych hardcore stal sie dal mnie czyms na tyle wyjatkowym by zawladnac moim mlodocianym zyciem to bez watpienia jednym z nich bedzie ta plyta. Cause For Alarm wypchal mnie poza metal i pokazal, ze hardcore (zwany jeszcze w tej wersji crossover) potrafi miec thrash'owa szybkosc, agresje i do tego odrobine punk'owego polotu. A punk siedzial mi gdzies w glowie od najmlodszych lat. Po osiedlu chodzilo ich kilku a moja okolica szczycila sie dosc legendarna jak na tamte czasy zaloga. Te punki mnie intrygowaly. Nie mniej niz lokalni skini... Ale ja osiadlem na moment w metalu i koniec lat 80tych spedzilem na sluchaniu glownie thrashu. Jego zrodla to bylo glownie radio i kasety starszych kolegow. Czasem tzw "przegrywalnie" czyli naturalnie nielegal, ktorym trudnilo sie kilka sklepow tu i tam - przynosiles swoje kasety, byla lista co mogles sobie zazyczyc i placiles pare tysiecy, zeby tydzien pozniej wrzucic tasme do swojej (w moim wypadku) Wilgi czy Kasprzaka i sie jarales. Wracajac jednak do wspomnianej plyty - o AF slyszalem z roznych zinow, bylo tez kilka polskich hord bardziej z metalowo/grindowej sceny, ktore o nich mowily (Slashing Death dla przykladu). Moja stycznosc z nimi jednak to wlasnie ta plyta. Nagralem ja na tasme z radia i sluchalem religijnie przez wiele, wiele nastepnych tygodni. Nie powiem, ze nie dostawalem po uszach od kilku moich kumpli wszarzy. Dla nich wokal na pewno byl homo i calosc nie pasowala w kanony metalu, ktore obowiazywaly u mnie na osiedlu. A ja se sluchalem....
...i slucham do dzisiaj. To moja ulubiona plyta AF. Sentyment? Na pewno po trosze. Ale power jest. Jak skurczybyk.
Te video pokazuje wyjatkowy czas dla tego zespolu i generalnie nowojorskiej sceny. W tym czasie wlasnie rozpoczynal sie zloty wiek dla NY hardcore i rodzily sie zespoly, ktore zmienily historie.

Thursday, December 16, 2010

Get out of cage!

Nasz drogi przyjaciel i pit-ruler, Dziki, przyszykowal dla nas taki oto flyer. Stary, dobry, chamski klimat a z jakim smakiem wysmarowany. Wiecej detali na FB. Salut.

Saturday, December 11, 2010

Jak brat

Kajtek jest czescia wschodniej sceny od bardzo wielu lat. Tak wielu, ze dla czesci z tych, ktorzy przychodza na nasze koncerty data urodzin zbiega sie z datami pierwszych koncertow tego jegomoscia. Byl czescia takich zespolow Neurastenia, Nowa Droga, Crucial Times, Feel Like Shit, Unsilent i Sunrise (jesli nie znasz ktorejs z tych nazw to wskakuj w trampki i do starszego kolegi... przetrzep jego stilonki* i pudelka z zinami. Poczytaj. Jest o czym). Kajto ma zlote serducho (po prawej stronie) a miloscia i pasja do core'a nie przestaje mnie zadziwiac. Jesli widziales go na scenie to wiesz, ze to maszyna wojenna.
Znam go od kiedy pamietam i przyjazn ta cenie sobie jak nic innego. Jest mi jak rodzina. Dzis obchodzi swoje urodziny. Niby nic takiego ale wykorzystam okazje, zeby przelac tu swoja milosc - wszystkiego co najlepsze. Oby sil Ci nie brakowalo w niczym do czego dazysz.

*stilonka - kaseta, ktorej powszechnie uzywalismy za dzieciaka nagrywajac na nie swoje i nie swoje zespoliki.

Wednesday, December 01, 2010

Get on, get on


To flyer na ich londynski gig autorstwa Slip-Kotka

Naturalnie, ze Searching For The Light jest bardzo dobry. I jego najlepsza wersja wg znalazla sie na Together 7". Ale czy to jedyny dobry kawalek Supertouch jak wielu twierdzi? Zdecydowanie nie. Od demoskow, live setow, przez singla i LP do ostatniego opublikowanego Better - wchodzi mi prawie wszystko. Ma to elegancki, rokujacy klimat i podoba mi sie, ze od dnia pierwszego robili wszystko po swojemu. Troche pod prad.

Widzialem Supertouch podczas ich trasy prawie 20 lat temu i pamietam podniecenie i swietna zabawe. Pamietam, ze przy Searching For The Light mialem dreszcze....

Da'Touch wraca z nowym singlem i euro-trasa. Zobacze ich przynajmniej 2 razy i nie kryje, ze bardzo mnie to cieszy.
Lost My Way wychodzi w Reaper Rec i szczerze moge powiedziec, ze to ich najlepiej brzmiace nagrania. Nowojorski rock. Wybierz sie do Katowic w styczniu. Pogibamy sie razem spiewajac I've been drinking all night...

Friday, November 26, 2010

Hard as Nails

pikczer by Lady Gagan

Jak bardzo znajome jest Ci uczucie kiedy jestes na koncercie i masz wrazenie, ze cos tu nie gra? Niby wszystko jest - dostatecznie dobry zespol, calkiem sporo ludzi i fajna sala... Jednak brakuje tego elementu, ktory sprawia, ze gig spokojnie mozesz nazwac zajebistym.
Idac na koncert Nails i Rise & Fall kilka dni temu tak wlasnie sie czulem.
Powody moga byc rozne. Nie bede ich tu specjalnie wyliczal i rozkladal na czesci pierwsze. Skupie sie na prostej obserwacji: "czekamy na mosz. Inaczej nie wiem co mam robic". Nowoczesny , przecietny Dzony the Kore nie specjalnie ma pomysl na swoja partycypacje w muzyczny wieczor bo nikt mu nie powiedzial, ze jak nie ma zwolnienia, przy ktorym mozesz machnac reka i podniesc noge do wysokosci jajek swojego kolegi, to inne zachowania tez sa mozliwe. Co wiecej - wskazane.
Stajac w tyle sali i patrzac jak Harms Way probuje przeniesc mnie w czasie grajac swoj srednio atrakcyjny metal z na wskros przewidywalnymi breakdownami myslalem, ze dzieciaki oszaleja do kazdego zespolu. HW gra ten belgijski metalcore made in usa i widze akcje. Jest balet.
Wchodzi Nails. Super szybki, grindujacy i brudny hc. Styl Napalm Death z Suffer The Children powiedzmy. Do tego jakis rodzaj przemocy, ktory splywal ze sceny mial sie nijak do tego co odczuwal i chyba oczekiwal wspomniany Dzony. Dzony bowiem stoi wryty i niby mu sie podoba ale za cholere nie wie jak to przeniesc w ramy tego do czego jest przyzwyczajony. Patrzy wkolo zaklopotany. Naturalnie 4 metry od sceny bo "moze jednak ktos zdecyduje zaakcentowac swoja obecnosc przelatujac pod scena 2 razy". 90% z tej publiki nie slyszala nigdy Napalm Death. O Repulsion czy Terrorizer nie wspomne. Sytuacje ratuje jakis metalowiec, ktory dzielnie macha lbem i Dance Floor Dziki w swoim slodkim kapturze Quicksand. Dzik znany jest z tego, ze doslownie pierdoli konwenanse. Ma styl i za to go lubie. [Nails jest bardzo dobry. Graja we trzech chlopa i kazdy z nich na swoj sposob jest freakiem. Mr. Jones na gicie i woksie wyglada jak wkurwiona swinia. Ma to urok. Basista ma styl paralityka oderwanego od rzeczywistosci a perkman tez na swoje planecie ze otepionym, wrytym w jeden punkt wzrokiem. Calosc budzila niepokoj, ktory calkiem mi sie spodobal.]
Nastepny Rise & Fall i wcale nie jest lepiej. Dzony nie podchodzi blizej. Ma watpliwosci. "Czy nie zrobie z siebie idioty? Czy wypada byc blizej sceny?". R&F gra cos starszego wiec Dzony bierze przyklad od bardziej odwaznego Stiwa i obaj ruszaja pod scene. Spotykaja tam jeszcze 3 kolegow i wszyscy razem dzielnie reprezentuja modern mosz przez 38 sekund zwolnienia. Zaraz po tym zapitalaja na wygrzane wczesniej miejsca i obserwuja dalej. A po pustym kole o srednicy sceny dalej wieje wiatr... Nastepny starszy kawalek i drugi zryw. Kolejne 25 sekund akcji i wracamy do szeregu na tyle. I tak juz zostaje do konca setu. [R&F zagralo na swoim, wysokim poziomie. To horda, ktora uwielbiam ogladac na zywo bo udaje im sie stworzyc klimat na scenie. Swoje transowe kawalki odgrywaja kapitalnie i wizualnie tez wychodzi to pierwsza klasa. Nowy utwor zapowiada mocna nowa plyte.]
Wniosek - nie lubimy sie wyrozniac. Dzony tym bardziej ma z tym problem. Mysli sobie, ze hc to tylko to co widzi u kolegi Stiwa i wszystko inne traktuje troche jak tabu. Jest ramka i najlepiej w niej zostac. Ruszyc czerepem i wniesc od siebie to ryzyko, ktore Dzony ponosic nie chce bo moze sie okazac, ze koledzy wyleja na niego kublo sciekow za bycie kreatywnym odmiencem. Czy to w tym jak sie ubierze, czy poslucha, czy zatanczy, czy powie. Wiec Dzony jest udupiony po calej linii. Pozostaje mu tylko stac w miejscu i czekac, az mu sie ten hc znudzi i rzuci tym w cholere bo ilez mozna egzystowac w rameczkach atualnie obowiazujacych smutkow. Przykry to zywot musicie przyznac.

Saturday, October 30, 2010

Let's get poppy

Pewnie jeszcze nie wiesz ale warto moze odnotowac. Znajac gosci na zdjeciach powyzej mozna sie spodziewac, ze uslyszymy o nich predzej niz pozniej z jakis bardzo nieoczekiwanych zrodel. Nie jest to cos czego bede sluchal namietnie po nocach ale Diamond nagral bardzo fajna EP. Czlonkowie Trapped Under Ice, Down To Nothing i Terror? Faktycznie. Tyle, ze blizej im do Weezer niz swoich matczynych projektow. Generalnie klimat na podryw. Jest luzno i bez spinki. Kazdy moze sobie czasem odetchnac. I bardzo mozliwe, ze jest takich projekcikow od groma. Nie wiem. Nie znam sie. Faktycznie pewnie zwrocilem na to uwage tylko przez znajome mordy ale wcale nie sciemniam bo to rzecz bez slomy w butach i na moim iPodzie zakreci sie na pewno od czasu do czasu. EP wyjdzie juz za momencik. Najs.

Thursday, October 28, 2010

VIGILANTE


Lubie jak hardcore jest zagrany ze smakiem i jajami. Lubie czasem cieszyc sie faktem, ze ktos nawet wzorujac sie na oklepanym potrafi zagrac cos ciekawego robiac to dobrze nie grzeszac przy tym talentem. Vigilante ma talent, jaja i koncept.
Koncept jest prosty - kradniemi styl, riffy i klimat od najlepszych. Uwaga fani Warzone: jestesmy tutaj tak blisko jak sie chyba tylko da. Dorzucamy odrobine Murphys Law i w Polsce raczej nieznanego doskonalego Altercation i mamy finezje, ulice, styl, skinow i powrot do konca lat 80tych w NYC. Alez jest dobrze. Kilka lat temu pojawil sie Iron Boots i ci tez potrafili perfidnie ale swietnie krasc. Teraz czas na Australijczykow...
Nagrali demo, ktore poki co nie wyszlo jeszcze oficjalnie ale mozna cieszyc sie tym sciagajac kawalki z myspace. Jesli jestes milosnikiem starego hc i masz ochote na cos z klasa to odpal ich profil a przekonasz sie, ze jest swietnie. Polecam. Bust it.

Wednesday, October 27, 2010

Pound for pound


Nie wiem jak wiele osob pamieta Pro-Pain ale na poczatku lat 90tych udalo im sie przejac spora czesc tzn nowej sceny hc, ktora skladala sie glownie z bylych metalowcow lub generalnie narybka alternatywnego, ktore glownie zywilo sie MTV. Taki to byl czas bowiem, ze na fali Biohazard i im podobnych MTV zaczelo niuchac gdzie lezy odrobina swiezosci i potencjalnego hajpu. Szal zaczeli robic goscie w szerszych gaciach ale z krotszymi wlosami. Ze niby sa gdzies deskorolki, troche zabawy a czasem bardziej polityczno-socjalny przekaz. Trwalo to tak pare lat i spora czesc zespolow nazwe teraz syfnikiem ale bylo pare, ktore lezaly gdzies na tej gornej polce, wbily sie w TV i wieksze trasy ale przy tym nagralo dobre plyty. A "Foul Taste Of Freedom" byl bardzo dobry.
Pro-Pain dobrze kombinowal. Mieli chwytliwe i drapiezne kawalki, troche popularnych wtedy temp i nie glupi przekaz. Zgrabnie to bylo wszystko zagrane i z jajem. Mieli natomist jeden powazny minus - ich frontmanem byl basista. Teraz - o ile nie masz na nazwisko Flanagan i nie pochodzisz z brudnych ulic NYC to bycie basakiem i wokalista jednoczesnie wizualnie nie wychodzi. I tak widzialem Pro-Pain chyba tylko raz na poczatku 90tych i bylo tak sobie glownie przez brak frontmana. Na dodatek grali chyba we trzech...
Tak czy inaczej, polecam bardzo ta plyte. Nie wiem jak odniesc sie do ich ostatnich dokonan. Stracilem zainteresowanie po kolejnej plycie a widzac okladke chyba ich ostatniej produkcji cos mi szepce w uszodoly, zeby sie scierwa nie tykac bo sobie wspomnienia zrujnuje.

Jeden z moich ulubionych kawalkow na tej plycie lecial tak:

LISTEN TO THE SOUND OF THE UNDERGROUND
YOUR EARS START TO DEAFEN YOUR HEAD BEGINS TO POUND
THE CROWD STARTS TO MOVE AS THE EARTH BEGINS TO QUAKE
YOUR SPINE STARTS TO GIVE AS YOUR BACK BEGINS TO BREAK
DEATH ON THE DANCE FLOOR - THEY DEADED FOR THE SIDE
THE DOORS IN THE PLACE - WOULDN'T OPEN WIDE
500 BLACK BOOTS STEPPIN' ON YOUR FACE
AND BLOOD EVERWHERE FROM THE PANIC IN THE PLACE

THERE WAS DEATH ON THE DANCE FLOOR
WHEN WE CAME TO TOWN
THERE WAS DEATH ON THE DANCE FLOOR
FROM THE HEAVY CONNECTION OF THE PRO-PAIN SOUND

A CRAZY MOTHERFUCKER WENT AND PULLED A KNIFE
YOU KNOW HE'S GONNA CUT YA TILL YOU'RE SCARRED FOR LIFE
BANGIN' AND SCREAMIN' YOU WERE KICKIN' THE DOOR
BUT NOBODY LISTENED TILL YOU SCREAMED FOR MORE
THROBBIN' LIKE A HEARTBEAT BEATS LIKE A DRUM
THE BAND KEPT PLAYIN' TILL THEIR LIMBS WENT NUMB
THE FISTS IN THE AIR - THEY WERE THRASHIN' ABOUT
TILL SOMEONE PULLED THE PLUG AND THE LIGHTS WENT OUT

Bring it down



Zostalo nieco ponad dwa tygodnie. Nie przespij. Delegacje z roznych miast zapowiedzialy swoja obecnosci. Krakow bedzie w malej sali wiec prosze dorwij sie do sali wczesniej. Bedzie Stone Heart, Zaglebie, Slask i hang out. Mozliwe, ze bedzie tez dobre zarcie. Zrobmy z tego dobry wypad do bylej stolicy. Mocne debiuty w Rzeszowie - Desperate Times ze swoim nowojorskim zniszczeniem i tzw "XXX" czyli slowianskie oblicze Judge. Lokalni fani wynajmuja busy a Rzeszow banuje alko w dzien koncertu. Pakujemy graty i jedziemy przez cala Polske do Gdyni, gdzie wspolnie z pakieta z Wawy terroryzowac bedziemy Rockz Pub. Zapowiada sie dobrze. Beda nowe dema, plyty, mercz i inne dobra. Przede wszystkim bedzie hardcore i dobry klimat.

Jestem mocno zajarany. Ufam, ze te koncerty dadza nam wszystkim mase radochy i sporego kopa energii na zime. Jak mawial Jules Side By Side: "This is not the end. It's just the beginning."

Dobry pakiet

Londyn to miasto, w ktorym generalnie duzo sie dzieje. Koncertow jest masa i szczerze bedac zajetym dosc mocno nie daje rady ladowac na kazdym z nich. Tym bardziej, ze poza hc jest sporo metalu, na ktory czasem sie wybieram. Wiec ilosciowo nie malo tego. Jakosciowo za to jest roznie.
Sa za to sztuki, ktorych raczej nie przepuszcze. Hordy dobre lub przynajmniej takie, w ktorych przycina jakis znajomek. Pakiet z wczorajszego wieczora byl polaczeniem obu. Grzech sie zatem nie wybrac.

Bane robi hardcore od wielu lat. Bane zyje hardcorem czesto wielokrotnie dluzej niz scenowe karierki nie jednego gogusia. I najlepsze, ze Bane nie schodzi ponizej pewnego poziomu a ten poziom jest nie do osiagniecia przez wiekszosc znanych mi zespolow. Solidny wystep za kazdym razem. Szalony momentami, czasem refleksyjny i zawsze dobrze sie to oglada. Pierwsza klasa te chlopaki.

W pakiecie jest rowniez Trapped Under Ice. Ci przechodza swoje mlode zycie bardzo intensywnie stajac sie jednym z bardziej wyhajpowanych zespolow przelomu 2009/2010. Bardzo dobra plyta, energetyczne wystepy. Mlodziez dziczeje przy bitach rodem z Baltimore i sie wcale nie dziwie, bo to skoczne dzwieki. Moj kolega, ktory jest gluchy, mowi ze topor i Biohazard. Inny mowi, ze nic sie nie dzieje. Obaj sa w glebokim bledzie. Dobry zespol. Liczylem po cichu na nowe kawalki, ktore sa bardzo solidne i sluchajac ich mialem wrazenie, ze TUI robi duzy krok na przod. Nie zagrali zadnego z nich stukajac spora czesc plyty i troche z singla oraz demo. Najs.

Na trasie jest z nimi i Alpha-Omega. Znalem tylko singla i nie bylo zle choc mam troche uczucie, jakby sporo sie tu dzialo i ten singiel wyszedl jak taki miejscami ciezszy Blacklisted. Nie do konca wiem czy to dobrze. Tak czy inaczej, lajf nie wychodzi to wcale zle. Wokalizer wyglada przekonywujaco, jest wkurzony jak przystalo na frontmanow a reszta czuje sie pewnie na scenie. Bratt z TUI pomaga im na tej trasie na basiku. Na pewno warto to sprawdzic.

Generalnie elegancki wieczor. Kilku znajomych mord, hardcore, troche smiechow. Pojawily sie typy z Thrash Talk, ktorzy wlasnie wrocili z Azji. Mala sala gdzie na nieszczescie musiala byc tez barierka a to troche spitolilo klimat i nie bylo takiego luzu. 200 osob na sali. Koncert sold out.

Nie daj sie zrobic w jajo nie jadac na ktorys z 2 koncertow w PL. Warszawa i Wroclaw. Jedz na oba jesli dasz rade. Dobry sklad.

Friday, October 15, 2010

Into The Pentagram


O ile dobrze pamietam, widzialem Samael dwa razy kiedy grali jak dwuosobowa machina wojenna. To byl tez prawdopodobnie moj pierwszy styk z czyms, co pozniej nabralo rozpedu i przetoczylo sie przez Europe jak kula ognia a kraje nordyckie chlubnie wiodly w tym prym przyjmujac paleczke (na podpalke). Black Metal. Alez to mialo rozmach. W kazdym razie Samael mnie zniszczyl swoim Worship Him. Wolny i klimatyczny metal mocno inspirowany Celtic Frost.
Mieli szalone ksywki i troche mniej szalony image. Mieli tez kawalek, ktory uwielbialem i ktorego dzis rano sluchalem 3 razy. KVLT.

INTO THE PENTAGRAM

Prisoner of my dreams
Slave to my illusions
Paralysed by the anguish of a new day
Tormented by the desire of glory
The thirst for power

I'm refuging into the pentagram
Where I fear nobody
I dominate my enemies
I lead my friends
All belongs to me, body and soul

Prisoner of my dreams
Slave to my illusions
Paralysed by the anguish of a new day
Tormented by the desire of glory
The thirst for power

I'm retreating into the pentagram
Where I become possessor of your lives
Dictator of your thoughts
Master of your acts
The pentagram is my invincible weapon...

Thursday, September 23, 2010

Whispered Tour

Przyszedl czas na kolejny atak. W przeciwienstwie do poprzednich tym razem wejdziemy do vana pozna jesienia udajac sie do trzech miast.

12.11 Krakow
13.11 Rzeszow
14.11 Gdynia

Po tym jak ostatecznie Whispered Truth EP opuscilo lono The Essence mozemy z wrodzona pokora przyznac, ze jestesmy zadowoleni. Plyta jakkolwiek zawiera krotki material reprezentuje PRD jak tego chcielismy - te pare kawalkow to duzo nieprzerysowanych emocji i nasza wlasna forma hardcore'a, ktora jest nam jako calosci najblizsza. Wszystko osadzone w naszych korzeniach ale z nowym, swiezym twistem i mamy nadzieje, ze to slychac.


Silny sklad - Luta W. Lange przylaczyl sie do PRD a jego powrot do zespolu zainicjowal nasz wspolny koncert w Warszawie. Dla tych, ktorzy nie sa swiadomi talentu tego jegomoscia napomkne tylko, ze to mastermind za sterami Healing. Prawdziwy charakter.

Starsi ale bez sentymentalnego naciagania. Bez glodnych kawalkow, ze kiedys bylo lepiej. Jest 2010.
Hardcore zyje swoim zyciem a to jest nasze w nim miejsce.


Whispered Tour 2010. Trzymamy to za morde.

Tuesday, August 31, 2010

Wolfpack!

Tak bylo kiedys...

Ci co mnie znaja wiedza, ze jestem wielkim fanem wczesnego Bostonu. To zespoly jak SSD i DYS nadaly ksztalt straight edge jakim przywlaszczyl sobie pozniej Youth Of Today. Styl, energia, wyglad, arogancja - wszystko to mialo swoj poczatek w tym miescie. Intensywne pare lat miedzy 80tym a 83 pozostawilo po sobie The Kids Will Have Their Say, Get It Away, Brotherhood, legendy i mity. Kocham to.
W miniony weekend DYS zagral pierwszy koncert od ilusnastu lat. Mozna sobie gdybac i probowac osadzac; "Po co?", "Na co?" i "Za ile?" pewnie maja sens ale szczerze - mnie to obchodzi duzo mniej. Ot co, paru kumpli, ktorzy badz co badz zrobili cos ponad czasowego czyniac hardcore czyms wyjatkowym i budzacym niepokoj. Kaptury, podwiniete spodnie, X na lapach, dumne i wkurwione dzieciaki. Tak bylo ponad 20 lat temu. A teraz? Jest kilku starszych panow. Ale na szczescie nikt tu nie staral sie tego przywolac po latach. Tym lepiej bo pewnie by to w oczy bolalo i zaloscia ze sceny moglo wiac. Ale nie chodzi tu chyba o daty. Moze nawet nie chodzi tu o hardcore. Moze chodzi tylko o utrzymywanie mlodego ducha, ktory napedza i ktory dawac moze troche radochy?
Cokolwiek to nie jest moge sobie z latwoscia wyobrazic siebie samego slamujacego scene podczas ich koncertu kilka dni temu. Video z ich gigu potwierdza dobry klimat tego setu.
Brotherhood!

... a tak jest teraz.

The New Blood.

Chcialo by sie powiedziec "a nie mowilem".
Mozna juz o tym pogadac bo Century Media zaczelo sprzedawac nowa plyte. KOTF. Cala masa kapitalnych riffow I chyba troche ciekawsze aranze.
Potrafie sobie wyobrazic niszczaca sile tych kawalkow na koncertach. Kombinujac to z charyzma SV pozostaje mi odliczac dni do ich europejskiej inwazji.
Poczekam na winyle z Reaper i wysmaruje recenzje jak nalezy.

Stay free.

Thursday, August 12, 2010

Nie moze byc za malo Raybeez'a

Warzone w oczach Jennifer Buck Knies. Wisi na Double Cross.

Stop & Think: What bands were your influences?
Raybeez: As a whole in general the band has been heavily influenced by the Bad Brains.

Stop & Think: Do you label yourselves in any way?
Raybeez: Warzone is, and always will be, a skinhead band.

Stop & Think: If you are straight edge, define it in your own words?
Raybeez: Well, I, Raybeez consider myself straight edge. I have had problems but I do feel I have overcome them. Straight edge has so many definitions depending on who you ask. I feel it is not doing drugs or alcohol and keeping a positive attitude in your life and music.

Saturday, August 07, 2010

Nowy plod - Last Dayz

Tydzien temu tajny dostawca materialow nielegalnych w LDN wreczyl mi w rece CD z napisem LAST DAYZ. powiedzial: "To dla esencji". Cokolwiek to znaczy przyjac nalezy z pokora.
Patrze na to cudo i po pierwsze primo - wyglada bardzo dobrze. Podoba mi sie, jak zespol przywiazuje uwage do tego jak wygladac ma finalny produkt. Stylowy luk i zmyslna okladeczka. To pierwszy plus i wrozy tylko dobrze. Umowny sie - nawet jak zespol nagral gniota to przynajmniej wydanie sugeruje, ze maja ambicje i dobry pomysl na samych siebie.

Wracam do domu i puszczam. Otwieram szerzej oczy. Mysle: "popieprzylem cds". Intro na tym demo przypomina mi do zludzenia jeden kawalek Dirty Money tyle, ze nie pamietam ktory a ze leniwy jestem strasznie to Wam tytulem nie sypne. DM mialo urok i uwielbialem ich koncerty ale... Dalej jest juz tylko lepiej. Od On The Loose przypomina mi to Death Threat. Podobna konwencja i wokal Miszcza zdecydowanie moga sugerowac, ze inspiracji szukali na plytach DT. Jesli sie mysle to przepraszam ale klimat podobny. Dobry hardcore. Mocny, twardy, kilka szybszych momentow, przepisowe zwolnienia i tu i tam gang wokale. Can't Stand Losing jest tu chyba moim faworytem. Solidny kawalek.

Generalnie dobry debiut i Last Dayz ma potencjal. Podoba mi sie tez, ze chca grac a ich koncerty wspierane sa przez lokalne zalogi. Jak sie rozpedza to jestem pewny, ze wyrosna na zacny projekt. Powodzenia.

Demo wydal Ratel Records, ktory wylania sie powoli z swoja aktywnoscia poza waskie grono znajomych. Wytwornia, dystrybucja, koncerty. Super. Warto sprawdzic co w RTL piszczy bo kiepsko bedzie to przespac.

Oczywiscie popieram.

Friday, August 06, 2010

Keepers Of The Faith

Keepers Of The Faith ma byc wydaje sie przelomem dla Terror. Zespol zdecydowal sie na wspolprace z Century Media przejmujac przy tym w znacznym stopniu odpowiedzialnosc za wlasny wizerunek. Wszyscy wiemy jak ciezko hordzie hardcore utrzymac standardy, ktorymi dumnie wymachiwal zawsze Terror pracujac rownoczesnie z labelem, ktory wszystkie te idee spuszcza z porannym moczem. Tak wiec kolega Vogel i spolka angazuja sie w promocje bardziej niz kiedykolwiek - KOTF ma byc bowiem esencja core'a i czyms co stanowi o jego jakosci wyrozniajac go rownoczesnie z bajora innych muzycznych tworow.
Warzone. Kocham Warzone. Zespol, ktory przechodzil rozne swoje okresy moze nawet bardziej intensywniej niz kazdy inny i nie zawsze bylo rozowo ale umowny sie - historia Raybeez'a poruszy serca kazdego najtwardszego skurczybyka. Gosc byl wybitnym frontmanem i co by nie gadac - charakterem na miare swojej legendy. Narkoman. Skinhead. Edge. Fan rapu. Absolutnie zadedykowany swojej milosci do sceny. Dlaczego nawijam tu o Warzone? Bo to wlasnie WZ staje sie szablonem, ktory Terror odrysowuje robiac nowy album. Poczawszy od tytulu i tematu przewodniego przez merch oraz generalny vibe przypominaja mi do zludzenia nowojorskich tuzow. To absolutnie nie bedzie zarzutem. Wrecz przeciwnie bo podkreca to dla mnie czas oczekiwania jak swiat przyjmie taki klimat.
Muzycznie tez moze byc odrobine inaczej wszak tworca Ill Blood zagrzal juz wystarczajaco swoje miejsce w Terror, zeby wydlubac z gitki nie jeden niszczacy riff. Lapy i styl Jordana moga byc kolejnym elementem, dzieki ktoremu KOTF bedzie mialo inny wymiar. Wcale tak byc nie musi i nie naleze do osob, ktore oczkuja nagle nastepnego No Warning ale nie zaprzecze, iz Jordan talent ma i grzechem bedzie tego nie wykorzystac.
Reaper Records wlasnie wypuscilo 7" zapowiadajace nowa plyte. Reaper pozostaje tez winylowym reprezentantem Terror i elegancko bo to z cala pewnoscia bedzie balansowalo ryzyko wspolpracy z Century Media.

Czekam. Nie mowie, ze ma to byc album roku ale ciezko bedzie komus przeskoczyc ta poprzeczke. A czy Terror bedzie Warzone'em nowego tysiac lecia czas pokaze. Wroze z fusow mojej zielonej herbaty iz tak stac sie moze.

Ps. Ten wzor, ktory macie na gorze wyladowal na koszulce i to oficjalnie moj ulubiony szirt Terror. Reach The Sky youth crew. Amen.

Friday, July 16, 2010

Give

Give jest po prostu dobry. Lubie kiedy hardcore ma w sobie czasem troche waszyngtonskiego beat'u, jakis kwiatkow i hipisiarstwa. Sa na to limity oczywiscie i jestem w stanie to przelknac bardzo wybiorczo ale ten zespol ma w sobie fajny klimat. Wydaje mi sie, ze ladnie wywazyli emocje i punk rocka bez specjalnych wioskowatych zagran z sileniem sie na bycie bardziej kobiecymi niz potrzeba.

Maja na swoim koncie wydany wlasnym sumptem winyl, ktory calkiem szybko sciagnal mnie na ich strone.
Graja sporo bo co troche widze daty z ich koncertami. Co wiecej - maja do tego bardziej frywolne podejscie. Koncertuja w miejscach, w ktorych hardcore jest mniej na tapecie. Pakuja manatki i jada grajac czasami malo w malo spektakularnych zakatkach czy na przyklad w parkach. Podoba mi sie to. Bez chamerykanskiej maniery, ze kazdy teraz musi miec management i agencje za plecami.
Ich nowy EP jest wydawany przez React! co znaczy jak sadze wiecej uwagi ze strony fanow tradycyjnego hardcore, ktory Aram wydaje a mlodziez lyka w mgnieniu oka.

Give | Szalone video

Friday, June 25, 2010

Stare zdjecia...

Jesli kogos zaintersuja starsze zdjecia zwiazane z hc/punk'iem to jakis czas temu zaczelem postowac czesc swojej uzbieranej kolekcji. To glownie lata 80'te do polowy 90'tych. Troche z tych materialow nie byla szerzej publikowana. Zapraszam.

Tuesday, January 26, 2010

CONTROL!

Moj dobry kolega, zacny edgeman, jakosci wysokiej stagediver i najlepsza czesc Powered Recs - pan Geert belgijski, postanawia przysunac wszystkim w mordy wlasna wytwornia. Control Records na dniach wypusci pierwszego singla, ktory ustawi poprzeczke dla nastepnych producji wcale nie nisko. W tym tygodniu ogloszone bedzie co i jak a ze rokuje duze zainteresowanie ta plyta sugeruje sprawdzac update regularnie. Druga siedmio-caloweczka Geerta bedzie przynajmniej tak dobra co pierwsza. Mam nadzieje na jedna z najlepszych wytworni w Europie. Znajac zamilowanie goscia do winyli i detali nie moge sie doczekac az w rekach wyladuje mi jego pierwsze dziecko. Rock on!

Monday, January 25, 2010

2010

Czuje, ze powoli dobijam do tych epizodow, ktore wyrysowywal tak znakomicie Prosiak w swoich komiksach w latach 90-92 a ktore mnie samego bawily do lez. Czesto pojawialy sie w nich daty "po 2000" i 19 lat pozniej troche trudno zalapac gdzie sie podzialy tamte prywatki i jak szybko sie przelatuje przez zycie.

Witam w 2010. Pajeczyny sie tu wkradly bo tak malo tu pisania bylo. Przepraszam po raz enty jesli ktos oczywiscie oczekiwal, ze bedzie inaczej. Poprzedni rok zaskoczyl mnie samego dosc ostrymi zmianami kursow w moim zyciu. Znowu wiec duzo sie dzialo i prowadzilem nie na wlasne zyczenie bardzo nie regularny tryb zycia. Od kilku miesiecy rzeczy wracaja powoli do normy i choc oczywiscie znow brakowac zaczyna czasu na przyjemnosci to przynajmniej wszystko idzie ku lepszemu.

2009 dal mi kilka powodow do zadowolenia i nie malo przyjemnych chwil.
Trasa Pain Runs Deep okazala sie kolejnym wspanialym przezyciem i dala mam nadzieje nam wszystkim w zespole i towarzyszom z vanie troche radochy. Kazdy z koncertow znowu byl naszym prywatnym sukcesem bez wzgledu na to ile osob bylo na sali.
Gig w stolicy byl ewenementem bo i znalazlo sie na nim prawie 600 osob i nawet jesli nie przyszli na nasz set to reakcja kilku szalencow podczas naszego performansiku byla dosc szalona.
Dziekujemy wszystkim, ktorzy nam pomogli na tych koncertach, organizatorom i maniakom mosz-pitu.
Rzeczy, ktore przyciagnely moja uwage w poprzednim roku bylo kilka i to zaliczam tez na plus. W amerykanskim hc nie przesluchalem niczego wiecej niz Secrets Of The World Trapped Under Ice. Reaper wydalo hit jak dla mnie i podoba mi sie, ze ten zespol wyszedl poza sztampowy wizerunek wkurwionego zmetalizowanego hardcore'a. Nie doceni sie tego z pewnoscia sciagajac ich muzyke z blogow, bez tekstow i wszystkiego, co jest na tej plycie. Solidna rzecz. Bardzo lubie.
W Europie Rise & Fall wypuscilo Our Circle Is Vicious i to z cala pewnoscia ich najciekawsza produkcja. Odwazniejsze eksperymenty i moim zdaniem dodaje to im uroku. Polecam.
Tak sie sklada, ze oba zespoly beda razem na trasie, ktora zaczyna sie w tym tygodniu. W niedziele beda goscic w Katowicach a ze w tych dniach PRD ma proby to bede mial szanse przekonac sie co szykuja dla nich Slowianie. Do zobaczenia na Slasku zatem.
Jesli chodzi o nasza slowianska scene to zdecydowanie Heritage. To nawet nie dokladnie tak, ze to przez Kajtka, ktory jest moim drogim przyjacielem i czescia mojego zycia przez prawie 20 lat. Po prostu podoba mi sie ich swieze i nie wymodelowane podejscie do grania. Nagrali demo i zagrali pare gigow zeby sprawdzic jak sie w tym czuja. Sa w trakcie prob z nowym wokalista i nie bardzo wiem na czym stoja w chwili obecnej ale wierze, ze zniszcza w 2010.
Inny polski zespol, ktory mi siadl z nowym nagraniem to Identity. Poczatkowo to co nagrali chcialem wydac w The Essence ale zabieralo nam sporo czasu wybrniecie z punktu zero i ostatecznie moje mozliwosci czasowo finansowe przekreslily wspolna przyszlosc. Licze, ze wyjdzie im to na lepsze. O ile wiem wytwornia juz jest tyle, ze ma byc cd a nie winyl. Chyba, ze juz ja cos pomieszalem.

Patrzac na 2010 czekam na wydawnictwa obu wspomnianych projektow. Jest jeszcze Capital, ktory uderza w damska strone publicznosci. To kolejne wcielenie muzycznie grajkow znanych z Last Item, 33Rotacje, Slip, Last Believer, itd... Ma to fajny quicksendowato-homoseksualny wajb i zdecydowanie przykulo moja uwage.

I jeszcze pozostaje metal 2009 - tu przynajmniej tyle samo radosci. Drudkh wiodl prym w moim ipodzie a zaraz za nim ostatnia Furia. Doskonale, klimatyczne plyty.

Jestem pewny, ze ten rok bedzie lepszy niz poprzedni. Nie moze byc inaczej.