Thursday, February 21, 2008

...but pain is temporary

WORLDS COLLIDE byl zespolem innym niz wiekszosc, ze swojego okresu. Nawet jesli ktos czerpal wtedy inspiracje z metalu to zwykle efekt byl z gola inny niz u tych typow z Waszyngtonu. Ich hardcore to byl rip off Master of Puppers a sluchajac 7" z Victory Rec (tak, byl czas, ze ta wytwornia wydawala bardzo dobre plyty) mialem wrazenie, ze wracam do sluchania starego thrash metalu. To wcale nie zle. Podobalo mi sie. I dalej mi sie podoba.


Demo nagrane bylo we czterech pod nazwa FUSE. Po tym jak dowiedzieli sie o innym zespole o tej samej nazwie, ktory nagrywac mial singla dla Step Forward Rec szybko zaczeli szukac nowej. W tym czasie Even Score mial sie reaktywowac pod nowym szyldem ale Tony Victory nie mogl skompletowac skladu. Mial nazwe ale nie wiedzial, co z nia zrobic. Ta nazwe potpitolili mu w potrzebie wlasciciele wlasnie nagranego dema a latwiej im bylo tym bardziej, ze Tony chcial sam wydac ten material u siebie. Dogadali sie i dwa utwory z tej tasmy wychodza jako WORLDS COLLIDE 7". Swietny singiel. Thrash metal i dobre inteligentne texty.
Do WC dolacza na jakis czas Graham Land i w 5 graja gigi tu i tam lapiac dzieciaki na swoj nietypowy jak na tamte czasy hardcore i ciekawe liryki. Na tym etapie maja w skladzie 2 bhaktow bo i Land i mlody Zac od perki wcianaja radosnie prasadam mantrujac w miedzy czasie. Vic prosi tez Zac'a, zeby nagral z nim troche materialu na debitanckie (wtedy) demo 108 i zabiera go tez na pare koncertow. Majac takie bliskie zwiazki WC wpadlo troche w pulapke bycia "kolejnym zespolem zainspirowanym Hare Krsna" ale bronili sie przed tym jak mogli. Land ostatecznie opuszcza zespol, zeby dolaczyc do Shelter a Zac rozstaje sie ze 108.

WC nagrywa koncertowy Get Ross! i to cholernie dobra nagrywka. Fajny klimat i slychac, ze przynajmniej ten gig musial byc kupa zabawy. Graja na nim wszystko to, co znane juz nam bylo z demo... Nieco pozniej nagrywaja swoja pierwsza plyte, All Hope Abandon, ktora ma inny juz styl. Jest mroczniej jesli moge tak to okreslic. Mniej ...And Justice For All a wiecej sam nie wiem czego. Wiem za to, ze ten LP to taki pol krok miedzy WC a Damnation bo do tego ostatecznie doprowadzili zmienajac wokalistow. Dobra plyta ale w innym kierunku.

Posluchaj jesli nie znasz. Nie jest to moze nic co zabierze Ci oddech ale lubilem bardzo to co robili na poczatku.

Video ponizej nie jest niczym rozpierdalajacym ale fajne o tyle, ze nie mialem pojecia o jego istnieniu.



Edit: Zaladowalem All Hope Abandon dla kogos wiec czemu nie dac Wam szansy posluchania tej plyty? http://download.yousendit.com/D91355931E3DD39C

Sunday, February 03, 2008

Kwietniowe daty gotowe


Serio trudno uwierzyc, ze to juz tyle czasu od kiedy po raz ostatni zagralismy razem koncert. Biorac pod uwage, ze to prawie 10 lat i to jak kazdy z nas sie zmienil to nawet troche niepokojace. Sam nie wiem czego mam sie spodziewac bo przeciez prawdopodobnie wiekszosc z tych, ktorzy przyjda na te koncerty zna nas tylko ze slyszenia a pozostali maja w pamieci 20 letnich dzieciakow z mocno pojechanymi pomyslami na zycie. A wiec i jedni i drudzy maja w swoich glowach dosc konkretna wizje nas w oparciu o to, co dzialo sie cala generacje hardcore'owa temu a to wbija ta cala impreze w pewne ramy, ktore zdaje mi sie pojda do smieci juz w kwietniu. To z kolei nie znaczy, ze obrocimy te koncerty w kabaret siebie wystawiajac w roli starszych panow po 30stce, ktorzy patrzac w ziemie beda mowic "....yyy, to bylo kiedys, teraz mniej nas to obchodzi".

PRD powstal w zlosci. Chwila. To najpierw VEGAN DELEGATION powstal na totalnej wkurwie. Hardcore jakim go widzielismy przestawal byc atrakcyjny bo pokladalismy w nim za duze nadzieje. Wydawalo nam sie, ze wkladajac w niego cale serce mozemy oczekiwac od niego w zamian przynajmniej polowe tego. Ni chuja. Moje prywatne spojrzenie na straight edge bylo tez w mojej glowie notorycznie kopane przez rzeczy, ktore trudno mi bylo sobie przyswoic choc oczywiscie z perspektywy czasu moja czaszka pracowala na troche innych obrotach. Za ambitny czy za glupi to juz inna kwestia ale fakt byl taki, ze ten projekt nie mial ochoty wpakowac sie w to co niekoniecznie nam sie podobalo.

VD zagral jeden gig i przestal istniec na pare miesiecy. Krotko po tym ze zmieniona nazwa zespol powraca nadajac na podobnych falach ale troche bardziej stonowanych kolorach. Nagrywamy plyte, zmieniamy sklad i odnajdujemy sie w troche nowej sytuacji i... nie bardzo wiemy co ze soba zrobic. Nie mogac znalezc kompromisu przestajemy razem grac frustrujac sie przy okazji z roznych powodow. Reszta jest balaganem.
Teraz, po tym czasie jasno widac gdzie sie mylilismy a gdzie mielismy racje. Czas to taki typ, ktory ocenia z poslizgiem ale dokladnie. Ten sam czas pokazal, ze wlasciwie kazdy nas nawet kiedy krzyczal glosno to krzyczal od serca i z przekonaniem bo udalo nam sie wlezc w te tzw. dorosle zycie (tfu!) utrzymujac standarty przynajmniej przyzwoite. Kazdy z nas jest jeszcze wkurwiony na swiat ale po prostu znajdujemy inne sposoby zeby z tym dawac sobie rade.
W kazdym razie, nie moge sie doczekac tych koncertow. Jestem pewny, ze kazdy z nas da z siebie po maxie bo to w koncu dla wlasniej przyjemnosci siekniemy te daty. Wcale nie spodziewam sie niczego wielkiego ale tesknie za graniem tych kawalkow i ciesze sie bardzo, ze jest paru takich co jara to rownie mocno co mnie.

Kocham Hardcore i moja krawedz swieci sie jak nowka. Przyjdz. Sprawdz. Moze byc fajnie.