Monday, September 29, 2008

We're just! A Minor Threat!



We're not the first, I hope we're not the last
'Cause I know we're all heading for that adult crash
The times is so little, the time belongs to us
Why is everybody in such a fucking rush?

Make do with what you have
Take what you can get
Pay no mind to us
We're just a minor threat

We're just a minor threat

Early to finish, I was late to start
I might be an adult, but I'm a minor at heart
Go to college, be a man, what's the fucking deal?
It's not how old I am, it's how old I feel

Take your time
Try not to forget
We never will
We're just a minor threat


Thursday, September 25, 2008

One - 0 - Eight

To byla pierwsza trasa po Europie 108 gdzie zawitali do Polski na 3 koncerty. Sklad chyba moj ulubiony - Vraja/Vic, Franklin, Kate, Rasaraja (Rob swiezo po pierwszej inicjacji). Brakowalo tylko Dave'a, ktorego zastapil David. David to szwab z Berlina, ktory znany byl z paru starszych i mlodszych e-ne-rrr-dowskich hord (Charleys War dla przykladu lub pozniejszego Devil Inside) czy swojej wspolpracy z MAD i o ile sie nie myle wspolprowadzi MAD do chwili obecnej. Z nowym garowym zaliczali troche wpadek ale od pierwszego gigu we Walbrzychu byl super klimacik. Bylo 108 w towarzystwie Refused i naszego nowego wtedy Respect. Jesli poznales Szwedow od +/- polowy ich karierki to pewnie w szok wbija Cie foty, ktore tu jeszcze zapostuje. Nie maja na sobie nic czarnego a gacie maja nizej niz mozesz sobie wyobrazic. Bo to takie czasy byly widzisz... Respect mial reprezentowac polski straight edge i szlo im fajnie. Poza amerykanami, szwedami i nasza banda bylo na tych gigach sporo bhaktow. Byl to tez czas, kiedy osrodki/swiatynie Hare Kryszna byly w kazdym wiekszym miescie. Nawet we Walbrzychu. Pamietam ok 50 osob - 3 zespoly, koledzy i bhaktowie, w malym pokoju swiatynnym, z masa prasadam. To byla uczta, podczas doszlo do legendarnego juz zadurzenia milosnego czesci Respect w nowej postaci w Refused, ktora pozniej okazala sie ich basista o dosc dziewczecej urodzie. Wtopa.

Tuesday, September 23, 2008

John Porcelly

Youth Of Today w Bostonie. Zdjecia z tego gigu wyladowaly na Break Down The Walls.

Kazda generacja ma swoje ikony. Kazda subkutura ma tez swoich protoplastow lub tych, ktorych twarz czy wyglad kojarzy nam sie z czyms ponad przecietnym. Teraz pogadajmy przez moment o gitarzystach w hardcore. Jest kilku tych, ktorzy wpasuja sie w ta definicje "ikony". Stigma bedzie tym pierwszym. Drugi do glowy przychodzi mi Porcell.
Youth Of Today to od samego poczatku przede wszystkim Ray i Porcell. Tym samym druga fala straight edge rozpoczela sie faktycznie od tych dwu gosci. Dzieciaki z CT. Niby z nikad ale z charyzma. Wiemy jak im to poszlo i tym razem ja nie o tym. John Porcelly, wloch w pochodzenia, przez lata troche jakby w cieniu Cappo. Robil po prostu swoje. Jego najlepszy kumpel sciagal na siebie cala uwage a Porcell po prostu sobie BYL. A typ mial styl. Jego Les Paul, jego machanie reka, jego prezencja na scenie - nikt w tym czasie nie byl tak charakterystyczny. I umowmy sie, chyba nikt do tej pory go nie przeskoczyl. 90% rzeczy o ktorych wiem a on przylozyl do nich reke to przynajmniej interesujace projekty. Przez YOT, Judge, War On Illusion do Shelter (ktory po jego odejsciu lecial juz tylko na pysk). W kazdym razie postac. Do tego wszystkiego przesympatyczny. Zero nosa w chmurach. Szczery. Poczciwina jak mawia jeden moj kolega. Wielbiciel Kryszny od wielu lat. Nie powiem - imponuje mi.

Na The Meaning zamiescilem wlasnie wywiad z Porcellem, ktory zrobil moj kolega Tim do swojego nowego zina. Johnny raz mowi wiecej a raz mniej ale jak to gosc z klasa zawsze powie cos ciekawego.

http://themeaning-thexessence.blogspot.com/

Saturday, September 20, 2008

Youth Of Confront

Oczywiscie zdjecie skradzione (LWB) ale umowmy sie, ze warte kopiowania. Oto YOT w czasie odwiedzin w Cleveland. Jest wiec Sammy na pierwszym planie, po jego prawej nie kto inny a Chubby Fresh a bardziej na lewo Mean Steve (obaj Confront). Za mlodym perkmanem jest Porcell i Wally + blizej nieokreslone persony. Wkradl sie tu tez singiel Wide Awake... Nie wydaje mi sie, ze ktos tu ma wiecej niz dwie dychy na karku. Elegancka fota.

Wednesday, September 03, 2008

Division

Kilka tygodni temu znany rezyser Buhaj P. przypomnial mi o Strongarm. Nie tyle, ze o nich zapomnialem ale po tym jak sprzedalem wiekszosc swoich cds jakos nie przyszlo mi do glowy, zeby to sciagnac w innym formacie. Byl za to czas, ze ta horda nie opuszczala mojego playera. Maciej Dziegielewski byl pierwsza osoba, od ktorej uslyszalem o tych gosciach z Florydy choc moze byl to Brian Catharsis, ktory we wczesnych numerach swojego zina napominal o nich od czasu do czasu. Tak czy inaczej Maciej dostal kilka sztuk ich pierwszego demo i, co by tu nie mowic, kaseta rozpierdalala. Byla bardzo "moshy" ale ze smakiem. Taki inteligencki mosh, gdzie wszystko mialo rece i nogi i nawet jesli miescilo sie to w tzw "kanonie" to wiedziales od razu, ze stac ich na duzo wiecej. Atonement to zbior tych wczesnych kawalkow z demowek i singli i wszystko utrzymane jest w tym samym, rwacym klimacie. Jest sporo czuga-czuga ale jest i melodia a na dostawke masz tu bardzo dobre texty. Nie, ani przez moment nie odrzucalo mnie jesli ich czesc jest o Chrystusie.
Dzisiejszy kawalek o poranku to Division - niszczacy song z eleganckim textem. Kiedys Afraid Of That Day zagral go na urodzinach Nowaka w ramach prezentu i zabawne jest to, ze owy Kolbuszowianin nawet go nie poznal. Co za gosc...

failure in short can be defined by an unwillingness to learn from a past mistake with every decision there is a condition and in every choice a price to pay as we carry on in this day and age the hardships that befall us for our mind set often come from misunderstanding turned judgment and so we are separated and labeled outcasts intolerant short-sighted narrow-minded unfairly held to an unfair vice but we cannot compromise what we believe even though it brings condemnation it will come again persecution this division amongst men only causes dissent the distance between us is merely difference if we do not have regard for a mutual respect who will benefit this separates man this age of anger is choking itself these hands have killed this age of anger is choking itself they shall surely do it again this age of anger is shedding its own these hands must learn