Thursday, July 24, 2008

Worlds Collide [jeszcze raz]



Oto dosc ciekawe znalezisko. Wiem, ze o WC juz pisalem ale pomyslalem, ze warto dorzucic jeszcze ten fragment koncertu z DC '92. Jesli bierzesz pod uwage ten rok i to wszystko, co wydarzylo sie w hc na przestrzeni ostatnich 18 lat to latwo dojdziesz do wniosku, ze takich zespolow mozesz policzyc na palcach jednej reki. To moze nie bedzie moj ulubiony kierunek ale uwielbiam ten zespol.

Jak sie zaraz przekonasz (lub juz sie przekonales), slychac jest tu raczej nie duzo bo to wielka sala ale klimacik jest. Wokalizer ma styl raczej na szalonego grandzowca ale przymkne i na to oko. Fajne jest mimo wszystko.

Sunday, July 20, 2008

I'm fed the fuck up!

Mozna sie pewnie spierac ale jesli ktos zapyta mnie o jeden singiel, jeden jedyny, ktory reprezentuje straight edge, ktory mi jest najblizszy to wybiore pewnie New York Crew. Ilez wkurwienia jest w tej plycie, ile emocji i bezposrednego ladowania w pysk. Nagrana na szybko, bez dlubania przy produkcji, bez wycinania, klejenia i innych pierdow. Ferraro ma w swoim glosie tyle zlosci, ze jak tego slucham to sobie mysle, ze gosc musial byc bardzo wkurzony na wiele rzeczy. Jego texty to samo przy czym roznia sie od wszystkich innych z tego okresu, ktore slyszysz na YOT, Bold, etc... Te sa troche zlosliwe, aroganckie i... edge do maximum. Gity Porcella maja brzmienie tak syfiaste, ze az fajne i calosc brzmi bardzo szorstko. Reasumujac, doskonaly 7". Kocham go.
Mimo tego wszystkiego moje ulubione texty JUDGE powstaly troche pozniej. Mike nieco stonowal slowa i choc caly czas bardzo dosadny zaczal pisac bardziej z glebi serducha. Co jakis czas bede wrzucal co lepsze liryki. A moze nie tyle lepsze to bardziej pasujace do chwili.
Jesli nie znasz JUDGE to wsun sie pod ten sam kamien, pod ktorym do tej pory siedziales. Jesli znasz ten zespol ale nigdy nie chcialo Ci sie poczytac tych textow to tylko liznales prawdziwy kunszt tego projektu.


GIVE IT UP

NOTHING ON YOUR MIND
YOUR HEAD'S HANGING LOW
MELTING INTO THE CROWD
AND TAKING IT SLOW
YOU'RE A LITTLE JUMPY
YOU SEEM A LITTLE TENSE
YOU'RE NOT OUTSPOKEN
SO YOU DON'T WANT TO PRETEND
THE UNFAMILIAR FACES
WE'VE SEEN THEM BEFORE
YOU WANT TO BE THE TOUGHEST
BUT WHAT THE FUCK FOR?
STARING AT THE GROEND
WATCHING YOUR BACK
SO MANY NEW FACES
BUT NO EYE CONTACT
SAME FUCKING SCENE
YOU'VE BEEN HANGING FOR YEARS
BUT WITH THESE NEW KIDS
YOU'RE NOT COMING OFF LIKE A PEER
THE UNFAMILIAR FACES
YOU'VE SEEN THEM BEFORE
YOU WANT TO BE THE TOUGHEST
WHAT FOR?
YOU'RE JUST AFRAID OF WHAT'S AHEAD
A SET OF STANDARDS, YOU WON'T MEASURE UP
INTIMIDATION, THEY COULD'VE BEEN SINCERE
INTIMIDATION FROM ANOTHER ONE OF OUR PEERS
GIVE IT UP

Friday, July 18, 2008

Krakow

Jest kilka powodow, dla ktorych czekam na ten koncert. Po pierwsze Krakow to wspaniale miejsce. Kocham byc tam i szwedac sie po kazdej malej uliczce. Ubieglego roku z zona spedzilismy tam duzo czasu przelazac Kazimierz w kazda z mozliwych stron. Lubie chodzic do MoMo bo w przeciwienstwie do innych wegetarianskich miejsc to ma swoj klimat i zachowuje odrebnosc... Gut szit. Jak widac powyzej dzielimy ten plakacik z BHIMAL i LAST BELIEVER. Nie widzialem obu i czekam niecierpliwie bo w tym pierwszym udziela sie polowa PRD i lubie ich cd a LAST BELIEVER daje nadzieje, ze w Polsce mozna grac cos wiecej niz metalcore albo old school. Pierwszorzedne demo wieje gdzies wiaterkiem od strony Verbal Assault. I wreszcie ten gig robi po raz kolejny herr Nowak + co i gramy ponoc przy rynku. Nie moglo byc lepiej. No, moze gdyby zagrala Ustawa O Mlodziezy....

I am S E O G! you better believe it!


To nie jest tak, ze jestem jakims wielkim fanem ale tak jak powiedzialem wczoraj Kargulowi - jesli mam wybrac jakis catchy, melodyjny hardcore i isc na taki gig to pewnie za kazdym razem wybiore H2O.

Underworld wydaje sie idealnym miejscem na taki koncert. Klub byl wypelniony ludzmi w przeroznym wieku i zdaje sie nie obowiazywala zadna regula - bylo troche hc, troche punks, troche skinow. Wesola gromadka. Nie jestem pewny czy koncert byl wyprzedany ale mysle, ze jeszcze 50 lbow i nie daloby sie oddychac. I tak bylo cholernie goraco.
Teraz musze sie przyznac. Nie znalem polowy kawalkow. Wszystko co nie bylo z pierwszej lub ostatniej plyty bylo dla mnie nowe choc sadzac po tym co widzialem, bylem jednym z bardzo nie wielu bo mlodziez szalala w zasadzie na kazdym kawalku. Jesli znasz ten zespol to wiesz, ze te piosenki to totalnie chwytliwe przyspiewki, ktore az sie prosza o choralne spiewy. Wiec bylo pewnie ze 350 osob i moze polowa darla ryje. Family/Roots z wmiksowanym Waiting Room rozlozyl mnie na lopaty.
Toby w mistrzowskiej kondycji. Usmiechniety, zadowolony, X na lapie. Maksymalnie pozytywny. Reszta tych gosci tez. Poza basista, ktory ponoc jest brytyjczykiem, te typy zaliczaja raczej druga polowe swojej 30tki. Dobrze widziec takie rzeczy i dobrze widziec, ze H2O nie robi z siebie blaznow. Graja co graja i wychodzi im to fajnie. Bawia sie tym i maja radoche.
Zastanawialem sie tez, jak to jest ze udaje sie im ze spiewaniem EDGE kawalkow i posiadaniem EDGE koszulek kiedy Toby jest jedynym, u ktorego ta krawedz jest prosta. (Kto pamieta polski Projekt? ha). Nie, ze mam z tym problem bo jesli Toby spiewa mi takie hity jak Still Here to glupio nie oszalec ale wyobraz sobie koszulke "Terror - The Straight Edge" .... Jaja.

Idz na H2O jak masz okazje. Sluchasz w domu lub nie ale bedziesz mial 40 minut dobrego melodyjnego hardcore'a.

Thursday, July 17, 2008

On The Loose


Scena hardcore nie jest przygotowana na takie zespoly jak 86 Mentality. Nie byla przynajmniej w UK, kiedy ich widzialem. Two stepping nie pasuje, kopnac z polobrotu tez nie bardzo mozna. Breakdown'y oczywiscie sa ale nie jest to cos, do czego przywykl przecietny hardcore'owiec. Pogo pasuje do tego jak ulal. To raczej brudny hardcore punk, nagrany jakby niedbale a efekt tego jest bardzo agresywny. Sluchasz tego i masz ochote strzyknac komus z banki.
86 Mentality to DC hardcore, ktory zaabsorbowal uliczy klimat, Oi'owy uliczny klimat. Piosenki o bojkach, melanzu, przemocy... Poniewaz nie ma tu tego pierwiastka "wyczyszczonego" hc masz wrazenie, ze sluchasz czegos z lat 80tych.
Moj dzisiejszy wybor padl na On The Loose. Jak napisalem - agresywny hardcore/oi/punk, przy ktorym idealnie maszeruje sie rano do pracy. Od rana nienawidzisz tego wszystkiego co masz robic przez caly dzien. Totalne PMA...

Thursday, July 10, 2008

The Last Great Sea

Jak dobre jest ostanie demo BURN? Wyprzedzili cale poczatki post hardcore'a o mile. Muzycznie, lirycznie, klimatem. The Last Great Sea to kawalek z tego dema (nazwanego pozniej New Morality) i najwidoczniej inspiracja dla nowego projektu Aarona z Death Threat. I tu mozesz sie zdziwic wlasnie - nie ma tu wcale ulicznego wajbu a za to jest to, co mozesz pamietac z wczesnych lat 90tych. Nie bylo to jeszcze wylizanym emo, ktorym obrzuca nas jak gownem teraz tzw. scena alternatywna ale spokojniejszym, stonowanym hardcore/rock'iem ala pozny Turning Point (choc troche gorszym), moze troche Farside czy Forced Down. Fajne. Jest dobrze i licze na duzo wiecej.
Pewna wytwornia z nimi juz gada. Mam nadzieje, ze wygada singla poznym latem.

http://www.myspace.com/thelastgreatsea

Wednesday, July 09, 2008

Sinking Belle

To prawdopodobnie najgorsze moje lato w UK. Tych slonecznych dni moge policzyc na palcach jednej reki i najgorsze jest to, ze wcale sie nie zapowiada, ze bedzie tu w tym roku Jamajka. Syf. Choc z drugiej strony - czego moglem sie spodziewac mieszkajac w Londynie?
Dzis znowu leje.
Muzyka to taka prostytutka, ktora potrafi sie dopasowac do wszystkiego. Obojetne jej. Byle by popyt byl. Do deszczu wiec tez. Nie przyszlo mi do glowy nic bardziej pasujacego na dzisiejszy poranek niz Sinking Belle z plyty Altar. Nie wiem ilu/ile z Was znam ten album ale jest na nim kawalek z goscinnie spiewajaca Jesse Sykes, ktora to wlada niesamowicie cieplym glosem. Altar to kolaboracja pomiedzy SunnO))) i Borisem gdzie pojawiaja sie przerozne persony i calosc jest klimatycznie dosc ciekawa.
Sinking Belle to czysta melancholia. Dlugi, ponury utwor, w ktorym malo sie dzieje i pasuje idealnie jesli szukasz czegos na wieczorna zadume albo poranna podroz do roboty kiedy deszcz lupie w szyby twojego trolejbusa. Jasse powoduje, ze nie ma tu depresji, ktorej mozna sie spodziewac po takim projekcie jakim jest Altar. Do tych minimalistycznych dziwiekow dodaje odrobine zycia. Mistrzowskie polaczenie dwoch roznych swiatow.
PS. ten post to czesc serii "kawalek o poranku", ktora bedzie sie pojawiac raz na jakis czas.