Glowny powod, dla ktorego te video jest dla mnie wyjatkowe to fakt, ze ominela mnie wtedy okazja zobaczenia MAGS na tej trasie kiedy grali w Czechoslowacji. Nie moglem sobie pozwolic, zeby jechac na ten koncert i kipialem z zazdrosci kiedy oswiecimska zaloga wrocila dumnie w ich gigu w koszulkach Best Wishes. W tamtym czasie nowojorscy magowie byli swiezo po (kolejnym) rejunajcie z JJ'em na wokalu i chociaz nie bylo na tej trasie Parisa to material, ktory grali stanowi dla mnie kwintesencje ich istnienia - mix obu AOQ i Best Wishes gdzie kawalki z pierwszej plyty zagrane byly ostrzej i agresywniej. Brak obu Mackie i Parisa to wlasciwie jedyny powod, zeby nie okreslic tego etapu CRO-MAGS jako doskonalego.
Sprawdz to video - jedno z najlepszych intr w historii core'a. Geniusz w prostocie. Swietny kawalek. Flanagan w dresie Adidasa ala RUN DMC wijacy sie jak totalny swir. I pojawia sie Bloodclot w jeszcze gorszym, ohydnym wrecz dresie wyrwanym jakby z targu na warszawskim stadionie. No zlo. Ale i klimat. Poza tym kocham laczone wokale Flanagana i JJ'a. We Gotta Know!
W tym blogu bedzie o tym zespole jeszcze nie raz. Juz ja tego dopilnuje.
1 comment:
ten dres
Post a Comment