Thursday, February 10, 2011

[Krsna] Prema

Oto dzwieki, ktore moga zainteresowac tylko kilka osob na tym slowianskim padole. Dla tych kilku dla przypomnienia sklad dla mnie dosc wyjatkowy bo wyplywal w momencie kiedy ja sam przewartosciowywalem swoje wlasne zycie probujac szukac odpowiedzi na kilka pytan.

Jest 1991. Amerykanski hc zmienia swoje oblicze - nowe brzmienia, nowe kierunki, hardline, Hare Krsna i wszystko pomiedzy. Shelter przejezdza kontynent ze swoja pakieta bhaktow wywolujac panike w Maximum R'N'R, nerwy u innych i sporo entuzjazmu u nie malej czesci sceny. Raghunath aka Cappo Ray ma charyzme. Wie jak sprzedac co mu sie w glowie gromadzi. Lifestyle staje sie rownie wazny jak filozofia. Shelter gra koncerty a dzieciaki sie przylaczaja do tras. Mikey byl jednym z takich mlodych entuzjastow pochlonietych szukaniem odpowiedzi w naukach pogrzebanych w Wedach (czy moze po prostu nastolatkiem zafascynowanym czyms nowym).

O Concerned dowiedzialem sie z jakiegos zachodniego zina. Napisalem do nich swoim kalecznym angielskim probujac przekonac samego siebie, ze jego poziom w tamtym okresie mogl zmusic kogos chocby do ukonczenia czytania tego gwaltu na jezyku mi obcym nie mowiac juz o odpisywaniu. Umowmy sie - pewnie 7 na 10 moich listow ladowalo w smieciach. Nie dziwie sie zreszta wcale. Polska musiala brzmiec dla chamrykanow zbyt egzotycznie aby ich stan swiadomosci mogl ta egzotyke pojac a i forma mojej zaczepki listownej tez mogla dolewac oliwy do ognia.
Tym razem po kilku miesiacach dostalem jeden z najdluzszych listow, jakie listonosz dane mial mi doreczyc. Mikey byl tak wylewny, ze nie rozumialem 75% tego co tam napisal. Pobieglem wiec do kolezanki, zeby mi to przetlumaczyla wiezac gleboko, ze to poczatek wielkiej przyjazni. Okazalo sie, ze to cieply list przepelniony radocha przeplatana z historia jego mlodego zycia i Hare Krsna. Nie wiem ile on mogl miec lat. Na oko strzelam, ze cos jak ja.

W niedlugim czasie pozniej okazalo sie, ze Concerned zmienil nazwe na Prema i nagrwaja EP dla Equal Vision. Na wspomniany list nigdy nie odpisalem. Pewnie nie czulem sie na silach sprostowac przyjazni, ktora sie wlasnie rodzila (czytaj - nie potrafilem sklecic wiecej 5 zdan w zenujacej formie).

Prema nagrala "Pebble", ktore sluchalem regularnie i czesto w pewnym czasie. Kilka kawalkow, ktore wpadaly w ucho bedac przy tym troche inne niz reszta kapel na poczatku lat 90tych. Kilka lat pozniej dotarlo do mnie, ze te dzieciaki po prostu mialy talent.



Te video wyplynelo niedawno. Interesujace jest zobaczyc w jakim stanie znajduje sie hc w 92 roku w amerykanskich przedmiesciach. Wyglada to troche jak spotkanie po lekcjach, ktore przerodzilo sie w koncert. Mikey okazuje sie szalonym frontmanem a gitarzysta wlascicielem garderoby z odwazna zawartoscia (niech nawet nikt przekonuje, ze te pasiaste galoty mowia cos innego).

Wracam do Premy co jakis czas. Dalej lubie. Lacznie z ich awangardowa plyta, ktora wyszla kilka lat po singlu.

Govinda. Sri Radha Govinda Preme Sada Jena Bhasi. Krishna Prema.


1 comment:

Łukasz Popielarczyk said...

Jeden z moich najbardziej ulubionych zespołów. Wracam do nich regularnie, a kawałek Destiny sprawia, że znów mam ochotę wstawać o 4 rano i trzaskać rundy na śpiocha ;)