Wednesday, January 28, 2009

Nowa Droga - LBN 1992/93

Gucio, Malik i Kajtek w DG, wakacje 1992

Nie bede wcale zaprzeczal, ze Cymeon X byl flagowym reprezentantem tego, co pozniej nazwalismy druga fala polskiego straight edge. Wczesniej byl ID, UOM i (poniekad) Inkwizycja ale zaden z tych zespolow nie mial w sobie jaj takich jakich mial Cymus. Chlopcy z Pozniania mieli czelnosc zalozyc zespol, ktory mial nawiazywac raczej do tego, czego w Polsce nie mielismy - straight edge hardcore z iksami i wszystkim tym, co znalismy tylko z zachodnich videosow i zinow. Byli ludzie i byly proby ale to CX wylozyl kawe na lawe swoim demo. Cymeon mial dobry start - Adziol byl znany ze wspolpracy i wspolredagowaniu kilku znanych polskich zinow a Stiepan gral przeciez w Apatii. Byla tez przez nich robiona Mysza, ktora jako jeden z bardzo niewielu zinow o takiej tresci byla dla nas masa radochy. To dawalo poznaniakom duza mozliwosc szybkiego ataku i nawet jesli wtedy tak na to nie patrzalem to mimo, ze zapalu i serca im nie brakowalo to okolicznosci ulatwily im poczatek. Prawdopodobnie to byl nasz maly kop w tylek i za tym ciosem poszly nastepne bardziej lub mniej udane projekty a tym, ktory przeskoczyl je wszystkie byl hardcore made in Lublin - NOWA DROGA.
NxD w Lublinie z Cymeonem X i Homomilitia

CX powstal w oparciu o hardcore i straight edge. Ewidentnie. Ale nawet jesli amerykanski hc byl olbrzymia czescia tego co robili to zasadnicza roznica miedzy poznaniakami a chlopakami z Lublina byla taka, ze Ci drudzy to wesole dzieciaki z deskorolkami, ktorzy uwielbiali Token Entry i GB a The Way It Is bylo dla nich idealnym obrazem tego, co chcieli robic. Nie interesowala ich polityka i socjalna rewolucja - mieli po 16 lat i chcieli od zycia tyle, ile wyrwac z niego mogli. W tym co robili byla szczerosc i serducho i nie chcieli wbijac sie w klimat, ktorego najzwyczajniej nie czuli. NxD byla moze i naiwna ale taka byla wlasnie wiekszosc z nas - dzieciaki z zajawkami.
Powstali w 1992 i byli naturalna kontynuacja ambicji Kajtka, ktorego poznalem dzieki naszemu wspolnemu zboczeniu grindcore'owemu. Gosc mial zespoly, o ktorych pewnie sam chce zapomniec wiec nie bede sie tu brudzil tymi nazwami. W kazym razie byl on i kilku kumpli z deskami, byly kasety z YOT, GB, Token Entry i Suicidalem. Byly flanele, chinskie tenisowki, trampki ala converse i bandany. Szablonowo byly tez obciete camo. Bylo wszystko to, co my traktowalimy jako wlasny suplement tego co mieli chamerykanie. Kazdy sie staral jak mogl a warunki nikogo nie rozpieszalay. Byly tez jaja - to przede wszystkim. NxD miala wiec klimat lubelskiej zajawki na NYC i skateboard a wszystko co robili mialo tego efekt.
Jacek, Rafalski i Diabel.

W 1993 udaje sie tym wesolym chlopakom wejsc do lokalnego studia aby nagrac swoje debiutanckie demo. Za cholere nie wiem jak to sie stalo, ze Kajtek i jego druzyna wybrala to a nie inne miejsce bo jak sie pozniej okazalo, to jak ich tam nagrywali i to co koncem koncow dostali pozniej w swoje lapy brzmialo troche jak najebane Kombi grajace kowery KSU. Nie bylo w tym nagraniu za wiele z ognia, ktore znalem z ich kaset z prob. Te piosenki caly czas byly dobre. Ba, na naszym rynku byla to jedyna pakieta, tak mocno zainspirowana nowojorskim youth crew, ktora robila to bardzo przyzwoicie. "Kolejny Raz", "Wygraj Swoje Zycie" czy mistrzowski "Dwa Swiaty" to prawdziwe hity i przez nastepne 5 lat nie nagrano w Polsce zadnych lepszych w tej szufladce. Te kawalki mialy klimat i wpadaly w ucho. Wchodzi basik i mamy tu tez "Zgubna Wolnosc", ktora zainspirowana mocno "Blue Pride" YDL jest rockowym kopem w pysk hipisow z plastyka. Jako, ze liryki byly po Polsku i Rafalski je spiewal a nie krzyczal NxD miala melodie, ktorej nie bylo w CX ale przy tym balansowala tez niebezpiecznie na granicy z melodyjnm punk'iem. Wspomniane studio w Lublinie wcale im tu nie pomoglo. Brzmienie tego materialu mialo blizej do Defektu Mozgu niz do YOT nie mowiac juz o perce - tu duch Lady Pank odcisnal swoje watpliwej jakosci pietno na tych kawalkach. Nie jest az tak zle ale fakt pozostaje faktem - studio to spierdolilo. Kaseta pod nazwa "Wsciekli Do Konca" wyszla w '93 w Tabula Rasa.
Nowa Droga nie miala szczescia. Zanim wydalem to demo w Polske poszly teorie spiskowe, ze w Lublinie nie ma granicy miedzy hardcore i skinheads, a sama NxD ma kolegow o kontrowersyjnych pogladach. Oni sami bronili sie jak mogli ale nie udawali tez swietoszkow. Nie mieli tez ochoty nikogo na sile uszczesliwiac i mowiac szczerze mnie tez to nigdy nie nakrecalo. Mase z tych rzeczy to historie do lez mnie niszczace - ulubiona chyba jest ta, jak Kajto, chyba Bobek i koledzy w centrum Lublina chcac zlapac pasujacy im autobus biegli w kierunku przystanku, na ktorym stalo kilku lokalnych pankowcow. Tym sie wydawalo, ze lysi goscie we flejersach wlasnie biegna spuscic im srogi wpierdol wiec dali szybkiego dyla nie ogladajac sie wcale za siebie. Podobnych sytuacji bylo jeszcze kilka. Slowem - w okolicy punk ich nie chcial, oni sie tez go o nic nie prosili.
Kaseta wyszla tez oprawiona zdjeciem, ktore mialo dolac oliwy do ognia - grupa kilkunastu gosci, czesc bez koszulek, iksy i kij bejzbolowy. I ja i oni wiedzielismy, ze oklaskow za to nie dostaniemy. Ale i ja i NxD wcale ich nie chcielismy. Chcielismy sie swiadomie odseperowac. Wtedy tak bylo nam bardziej na reke...
"Wsciekli Do Konca" sprzedawalo sie calkiem dobrze jak na ta cala sytuacje. W ciagu kilku miesiecy poszlo ok 200 kaset. Nie pamietam zadnego entuzjazmu ze strony punk-braci i jestem przekonany, ze publicznie nie nalezalo mowic o akceptacji dla tego zespolu. Pomimo tego NxD pozostaje moim ulubionym projektem w tamtych latach. Dobra muzyka, zabawa i prosty ale szczery przekaz. LBN hardcore 1992/93.

Jesli tylko sie uda to The Essence wyda do konca wakacji 7" z nieco poprawiona wersja tego demo. Jezeli masz jakies materialy, ktore mozmy wykorzystac (wywiady, foty, flejery) to prosze o kontakt. Dzieki.

5 comments:

Anonymous said...

Pamietasz jak pojechalismy na stopa do Lublina odwiedzic Kajtka?
Bylismy na maksa zajarani ekipa u niego na osiedlu: bandany, koszule, spodnie wojskowe, koszulki Cymeona i wszyscy napieprzali na deskach. Good Times.

Malik said...

oczywiscie, ze pamietam. jechalismy chyba caly dzien.

elegancki wyjazd.

koszulki CX = schism rip off. sprzedawali je po 10 tysiakow i byly na szirtach prosto z chin. po 3 praniu sciagacz byl na wysokosci sutek.

Anonymous said...

Pamiętam wasz nalot tamtego lata,niesądziłem wtedy ze wkońcu ruszycie dupy i do mnie przyjedziecie.Super czas,wtedy liczyło się tylko dla mnie czy jesteś STRAIGHT EDGE ,jakie robisz triki i ile deków skaczesz.To był wspaniały czas ,który zawsze mile wspominam.

Anonymous said...

A mieli grać w szkole na LSM'ie podobno, i ch*&*& z tego było, chyba że to dżołk był, a jechaliśmy tam w kilku. Tylko eldek na Hempla pamiętam z koncertów. A czy ktoś kojarzy, co to za kapela była raz w eldeku, zagraniczna, kolesie wysocy, nisko trzymali gitary, i miałem wrażenie, że jeden z nich był nieźle pokłuty... Ale to nie był "american hc"... Zaj&^*&^ście dawno to było i nie wiem, czy to wtedy był jakiś support grindowy, czy nie.

Malolat said...

wspominam milo tamte czasy , Kajtek , Bogus ,Jacek i Diabeł , było ich więcej Piuracze i inne towarzycho :-)
Pamiętam jak w sezonie zimowym mieliśmy miejscówkę pod tunelem by pośmigać na deskach , kręcenie video filmików z naszymi umiejętnościami czasami kończyło się beka śmiechu .
To były wspaniale czasy , pozdrawiam